czyli pierwszy dzień bez szczególnego planu.
No cóż dzisiaj nic wielkiego nie zaplanowaliśmy. Nasi towarzysze dzisiaj zbierają się do Warszawy, więc spędzamy jeszcze kilka leniwych chwil na kempingu.

Po południu postanowiliśmy przetestować pobliskie pole do minigolfa. Zdjęcia może pojawią się później, bo ja w tym czasie obeszłam cały Radków próbując skłonić Zosię do drzemki. Niestety pierwsze ledwie zauważalne ziewnięcie było dopiero po 5km marszu…. Ale udało mi się dość dokładnie obejść całe miasteczko – szczerze mówiąc nie robi zbyt dobrego wrażenia. Widać, że to miejsce z historią, ale coś zaniedbane. W mieście jest masa opuszczonych (lub takich które nie znalazły zastosowania i opiekuna po 1945 lub PRL) niszczejących budynków.
Wieczorem udaliśmy się jeszcze na spacer na taras widokowy nad zalewem. Zdążyliśmy akurat na zachód słońca.





