Dzisiaj zobaczymy jedną z czołowych atrakcji turystycznych Chorwacji. Plitwickie Jeziora, znane również jako Park Narodowy Jezior Plitwickich, to jeden z najbardziej znanych i malowniczych parków narodowych w Chorwacji. Położony jest w górach Lička Plješivica, w regionie Lika, ok. 40 minut od naszego kempingu. Park został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1979 roku i od tego czasu jest jednym z głównych celów turystycznych w Chorwacji.
Kompleks składa się z wielu większych i mniejszych jezior i jeziorek, które są połączone całym układem wodospadów i kaskad. Całość tworzy naprawdę spektakularne widoki.
Faktycznie park cieszy się bardzo dużą popularnością. Bilety koniecznie trzeba kupić wcześniej na stronie internetowej, ponieważ na miejscu często się okazuje, że wejściówki dostępne są jedynie na popołudniowe godziny, na samo zamknięcie. Dla turystów przygotowane jest parę propozycji tras – od krótkich ok. 2 godzinnych, przez średnie ok. 5 godzinne po najdłuższą całodniową 15 km. Oprócz tego dookoła jest kilka uzupełniających szlaków pieszych.
My wybieramy wariant H, który zakłada start przy wejściu nr 2 i przejście najpierw tzw. Górnych Jezior.













Po około 2 godzinach nieśpiesznego spaceru z milionem przystanków na zdjęcia dochodzimy do sporego jeziora, przez które przeprawiać będziemy się łodzią.







Następnie idziemy do Dolnych Jezior z najwyższym wodospadem. I tutaj pojawia się pewien problem – o ile wcześniej było sporo ludzi, to tutaj jest po prostu dziki tłum! Zdjęcia tego nie oddają, ale tak naprawdę, trudno było złapać kadr bez dodatkowych postaci. Na drewnianych kładkach tworzyły się zatory i kolejki.









Do wielkiego wodospadu musieliśmy stać w regularnej kolejce na dobre kilkanaście minut! Ale w sumie było warto! Oczywiście lepiej byłoby przyjechać w mniej turystycznym terminie (podobno Plitwickie Jeziora wyglądają magicznie jesienią, gdy okoliczne lasy zmieniają kolor na pomarańczowo-czerwoną paletę), ale jesteśmy teraz i aż grzech byłoby tego nie zobaczyć.
Zwiedzanie kończymy przyjazdem pociago-autobuso-ciągnikiem 😉


Podsumowując
- Widoki – super
- Dużo ludzi – dużo
- Czy warto? – warto
- Czy da się przejść te 9 km ze stopą użądloną przez pszczołę dzień wcześniej? – Da się (udowodnił to Franek, który miał przyjemność bliskiego spotkania z tym miłym owadem), choć wymagało to paru zabiegów, takich jak zamiana z bratem butami (te Ignacego można było bardziej poluźnić), chłodzenie nogi w zimnej wodzie ze strumieni i odcinki pokonane „na plecach” (tylko do momentu, gdy jednak udało się normalnie iść).
