Pogoda w Karpaczu nas niestety nie rozpieszcza – zapowiada się naprawdę deszczowy tydzień. Na szczęście na naszym kempingu Camp66 jest całkiem przyzwoita infrastruktura na wypadek słabszej pogody. Jest duża kuchnia „Kamperownia” z jadalną i kącikiem zabaw, obszerny zadaszony taras z ławami i restauracja. Niestety (albo stety;)) zapowiada się, że spędzimy w tych miejscach sporo czasu, czekając na okna pogodowe, w które pozwolą nam na zwiedzanie atrakcji Karpacza i okolic.
Gdy nieco się rozpogodziło, pojechaliśmy do Karpacza. Zaczęliśmy od Centrum Informacji Turystycznej. Można się tam wyposażyć w naprawdę spore ilości ulotek, bezpłatnych przewodników i map. Nam najbardziej zależało na materiałach do gry terenowej Zagadkowa podróż w Krainę Ducha Gór. Gdy je dostaliśmy, udaliśmy się na punkt startu, czyli na Skwer Śladów Zdobywców, w centrum Karpacza tuż przy głównym deptaku. Na skwerze odlane w brązie zostały ślady butów najsłynniejszych polskich himalaistów. Znaleźliśmy nam ślady m.in.. Macieja Berbeki, Jerzego Kukuczki, Wandy Rutkiewicz czy Krzysztofa Wielickiego.
Następnym punktem była wystawa Karkonoskie Tajemnice, gdzie poznamy legendarny i historyczny świat Karkonoszy i Ducha Góra. Warto było tam wstąpić, bo wystawa jest niezwykłym połączeniem wysiłków artystów plastyków i speców od multimediów i efektów „specjalnych”. Było trochę strasznie, ale przede wszystkim magicznie!
Przy wejściu na wystawę znajduję się ogromną rzeźba Władcy Karkonoszy, czyli właśnie Ducha Gór. Jak się dowiedzieliśmy, występuję on również pod innymi imionami i niektórych z nich lepiej nie wypowiadać spacerując po karkonoskich szlakach. Duch Gór bywa mściwy i bardzo nie lubi, jak się z niego drwi.
Potem zaliczyliśmy jeszcze parę punktów naszej gry terenowej np. miejsce po starej skoczni narciarskiej. Niestety chmury na horyzoncie kazały zbierać nam się na kemping.
Na deser zaserwowaliśmy sobie zjazd na jednym z tutejszych torów saneczkowym. Zdjęć wielu nie mam, bo obie ręce musiały być w pogotowiu na hamulcach, żeby nie wypaść z toru – wybaczcie.
Na kempingu jeszcze pograliśmy chwilę w biliard i schowaliśmy się do namiotu. Prognozy pokazywały, że dzisiejsza noc może wystawić na ciężką próbę wodoszczelność naszego namiotu…


























