Dalej już nie jedziemy…
Wczoraj dotarliśmy do najbardziej oddalonego od domu punktu naszej wyprawy. Nasz namiot stanął tuż pod samym Zamkiem Czocha.
Trzeba przyznać, że kemping przy przystani Izery położony jest na prawdę malowniczo. Namiot można rozstawić nad samiusieńkim brzegiem jeziora i podziwiać górujący nad nim zamek. Takie widoki powitały nad dzisiaj rano.
Tego dnia w planach, oprócz zwiedzania słynnego zamku, mamy również korzystanie z uroków samego jeziora. Jezioro jest w zasadzie zalewem, ponieważ powstało po zbudowaniu potężnej zapory (45m wysokości) na rzece Kwisa. Jeśli wierzyć tablicom informacyjnym, jest to jedna z najstarszych zapór z działającą elektrownią wodna w Polsce – uroczyste otwarcie miało miejsce w 1905 roku. Ale nad samą zaporę wybierzemy się jutro. Po śniadaniu robimy krótki rekonesans rowerem wodnym i gdy już nasz apetyt na zamek się mocno wyostrzył (z poziomu jeziora budowla prezentuje się na prawdę okazałe) idziemy na zwiedzanie zamku.
(W drodze powrotnej do przystani złapał nad deszcz. Na szczęście przed prawdziwą ulewą zdążyliśmy zbiec do namiotu.)
Na Zamek Czocha docieramy po południu w porze obiadowej. Całkiem dobrze się złożyło, bo na zwiedzania wnętrza trzeba czekać ponad 2 godziny. W sam raz aby zjeść obiad w zamkowej restauracji i przespacerować po dziedzińcach.
Czekając na zamówione dania oddawaliśmy się prostej cyfrowej rozrywce;)
Do Zamku Czocha chyba najlepiej pasuje słowo „tajemnica”. Nie wiadomo skąd na 100% wzywają się sama nazwa zamku. Przewodniczka przytoczyła co najmniej kilka z prawdopodobnych teorii – od nazwiska tych czy innych właścicieli, od dawnych geograficznych itp. nie jest do końca jasne kto był pierwotnym „inwestorem” zamku, ani jakie były jego motywacje. Oficjalna wersja mówi o tym, że zamek powstał w XIII wielu jako warownia graniczna z rozkazu króla czeskiego Wacława I Przemyślidy. Ale i w ten historii jest wiele niewiadomych.
Później był w zarządzany przez władców księstwa jaworskiego i jaworsko-świdnickiego. Następnie chyba najdłuższy okres był w posiadaniu łużyckiego rodu von Nostitz (aż do 1700 roku) w tego okresu powodzi sporą porcja legend i kolejnych tajemnic zamku – m.in. legenda o białej damie, której duch ponoć tu starszy.
Później znowu „niewiadomo” co dokładnie działo się z zamkiem. Bardzo możliwe, że w XIX była to po prostu opuszczona budowla. Na karty historii powraca 1909 za sprawą drezdeńskiego przedsiębiorcy Ernsta Gütschowa za 1,5 mln marek. Późniejszy remont i przebudowa zamku pochłonęła kolejne 4 mln.
I tu znowu zaczynają się kolejne tajemnice. Nowy właściciel oprócz nowego styli dał zamkowi niezliczoną liczbę tajnych przejść. Tajne drzwi były i w regale biblioteki, w sypialni i w piwnicy z winami. Cały zamek został podbudowany rozległymi podziemiami. Aury tajemniczości dopełniają niezliczone symbole masońskie w pomieszczaniach, w których urzędowała łoża, do której należał nowy właściciel. Tajemnicą poliszynela było również, że Gütschow, mimo, że posługiwał się tytułem barona i własnym herbem (widocznym w wielu miejscach w zamku), tak na prawdę nie miał prawa do tytułu szlacheckiego. On sam pochodził z rodziny mieszczańskiej, zaś jego żona była Amerykanką.
W 1945 roku Ernst Gütschow wraz z rodziną ucieka z zamku, który w kolejnych latach został skutecznie rozgrabiony przez kolejnych chętnych – okoliczną ludność, armie radziecką aż wreszcie oficjalne powojenne władze polskie, które nie pewne jak długo okoliczne tereny będą należeć do Polski, postanowiły wywieźć z Zamku Czocha wszystko co przestawiało jakąkolwiek wartość – materialną, historyczną czy artystyczną.
W przekazach krąży też opowieść o zuchwałej kradzieży, której miał w 1946 roku dokonać burmistrz pobliskiego miasta Leśna, Kazimierz Lech. Usunięty właśnie przez miejscową PPR ze stanowiska spakował manatki i z zamkową bibliotekarką znającą dobrze zakamarki obiektu, Krystyną von Saurma, wyjechał z zamku ciężarówką wypełnioną kosztownościami. Tak opuścić zamek miał również tajemniczy Skarb Carów, czyli legendarnymi zbiór sztuki rosyjskiej przechowywany przez Gütschow, m.in insygnia koronacyjne Romanowów.
Od 1952 roku w Zamku Czocha mieścił się Wojskowy Dom Wczasowy i z tego powodu budowla miała charakter utajniony, np. nie występowała na mapach. Od 1996 roku jest już publicznie dostępny – mieści się tam hotel, a sam część pomieszczeń udostępniona jest do zwiedzania.






















