Po drodze do kolejnej bazy u stóp Gór Stołowych odwiedziliśmy blisko tysiącletnią kopalnię złota w Złotym Stoku.

Czy wiecie, że (podobno) jedyny podziemny wodospad znajduję się właśnie w Kopalni w Złotym Stoku? Widzieliśmy go zwiedzając jeden z 300 km podziemnych korytarzy kopalni. Odwiedziliśmy jedynie maleńki fragment dwóch sztolni – Sztolni Gertruty i Sztolni Czarnej – całość kompleksu rozciąga się na wszystkie okoliczne wzgórza. Wydobycie złota, a potem arsenu i innych surowców na tym terenie rozpoczęło się już 1000 lat temu! Pierwszy zapis o prowadzonych tu robotach górniczych pochodzi z 1273 roku. Niesamowite jest to, że w tych wszystkich setkach kilometrach podziemnych tuneli, przez ten cały czas udało się wydobyć i oddzielić od pozostałych skał złoto o łącznej wadze ok 16 ton. Mogłoby to się wydawać, że to całkiem sporo, ale ze względu na dużą wagę jest to kostka o mniej niż metrowym boku (1m3 złota waży 19,5 tony). Ależ to złoto musiało mieć wcześniej ogromną wartość, że te wszystkie zabiegi się opłacały!
Mieliśmy również okazje przejechać się podziemną kolejką (podobną jak w całkiem nieodległych czasach przemieszczali się górnicy). Było to dość traumatyczne przeżycie – huk był niesamowity! Wybiliśmy sobie po pamiątkowej monecie, wzorowanej na oryginalnym złotym dukacie bitym w mennicy w Złotym Stoku. Niestety sama kopalnia już nie działa, więc nie mamy więcej zdobyczy.
Poniżej kopalni utworzona została średniowieczna osada, w której mogliśmy zobaczyć cuda ówczesnej myśli technicznej.
I pojechaliśmy dalej, żeby na wieczór zajechać do Radkowa u podnóży Szczelińca Wielkiego.















